wtorek, 18 października 2016

Janusze na wakacjach!




Znacie ten stereotyp Janusza na wakacjach? No wiecie- skarpetki i sandały, reklamówka z biedronki (znak rozpoznawczy Polaka za granicą!), targowanie się (2 ojro to zdecydowanie za dużo za kawę!), parawany na plaży, przewiezione jedzenie (nie dam zarobić jakimś tam Turkom, czy Grekom) i oczywiście wakacje LAST MINYT! Znacie? Każdy zna stereotypowego Janusza. A znacie to określenie ' Polaczki-cebulaczki' ? Tak, tak. Janusz jest typowym przedstawicielem Polaczka- cebulaczka. Skąd to  wprowadzenie? Bo JANUSZE (Dzióbek i jego Grażyna;) wrócili z wakacji!
Urlop w październiku, mówi Wam to coś? Nam tak. Od marca wiedzieliśmy, że nie ma szans na inny termin, nawet nam to specjalnie nie przeszkadzało. Tylko gdzie się wybrać? Polska odpadała- jeżeli chcieliśmy zakosztować trochę słońca. Różnie bywa z pogodą- chociaż moja mama ciągle wspomina jak to 24 lata wstecz wychodziła ze mną ze szpitala i było prawie 30 stopni- nie mogłam liczyć na to, że akurat z okazji mojego prawie ćwierćwiecza znów tak będzie;) Wakacje zorganizowane? O matko! Czy  to starość? Jedziemy na prawdziwe wczasy? nie na wakacje tylko na wczasy?! I to ZAGRAMANICZNE?! 
Padło na Pargę. Malutkie miasteczko w Grecji, nad morzem Jońskim. Samo miasto jest przepiękne. Mimo że jest na kontynencie to urok ma typowo wyspiarski. Miliony maleńkich uliczek, przeuroczy ludzie, domki jak z pocztówek. Trafiliśmy na zamknięcie sezonu, więc turystów nie było zbyt wielu- dla mnie bomba, ale jeżeli lubisz imprezowe miasta, kluby, tłumy, gwar- polecam jechać od czerwca do września- miejscowi mówili, że wtedy jest to typowy nadmorski kurort  z rozdmuchanym kiczem i pijanymi turystami :) Ważne jest też, że od października sporo miejsc po prostu się zamykało. Nie było klubów z imprezami do rana, kelnerzy nagabywali niczym jehowi, żeby wstąpić akurat do nich na obiad, a sklepy spożywcze albo nie miały towaru (4 paczki czipsów i 2 zgrzewki wody na cały sklep), albo po prostu były już zamknięte.






Do Grecji jechaliśmy autokarem, 30h z życia w każdą stronę (ale o tym napiszę innym razem, da się to przeżyć). Na miejscu nie mieliśmy wyżywienia, internetu (jak się okazało wifi wyłączają 30 września bo jest PO SEZONIE!), za to mieliśmy telewizję trwam i pełną lodówkę polskiego jedzenia. Janusze przygotowały się na wyjazd.(; A tak poważnie to w ramach oszczędności (które okazały się zupełnie zbędne) wzięliśmy trochę gotowego żarcia, przecież nie będę gotować na wakacjach. Koniec końców i tak jedliśmy gyrosy, suvlaki i ryby w miejscowych knajpkach, a sos do spaghetti stoi w zabrzańskiej lodówce i czeka na lepsze jutro. 
Po atrakcjach tego miasta spróbuję Was oprowadzić innym razem, dzisiaj chciałabym zarysować tylko to miejsce, żebyście następnym razem, wchodząc na bloga, wiedzieli co i jak. Albo wybierając miejsce na przyszłoroczny wywczas, nie mając zamiaru wchodzić na tę stronę nigdy więcej, mieli świadomość, że warto wybrać właśnie Parge .

W mieście są cztery plaże: Valtos, Krioneri, Lichnos i Piso Krioneri, Jeżeli zaś chodzi o zabytki to jest ich stosunkowo niewiele. Najłatwiej dostać się do zamku weneckiego, następnie kapliczka na szczycie góry (której nazwy niestety nie pamiętam),kapliczka na wyspie i zamek Alego Paszy. Do każdego z tych miejsc można wybrać się spacerkiem, a dla tych, którym się nie chce, jest alternatywa w postaci taksówek wodnych (dotyczy plaż) czy wycieczek w takich śmiesznych małych pociągach, które robią objazdówki po mieście. Cenowo nie wychodzi to też najgorzej - od 2 do 10 euro (o ile dobrze pamiętam, sami nie korzystaliśmy z transportu). Same atrakcje turystyczne może nie są specjalnie imponujące, ale widoki na jakie można się załapać po drodze- mówię Wam: kosmos! Sama Parga jest też dobrym miejscem startowym. Stąd można dojechać praktycznie wszędzie, a biura prześcigają się w ofertach. Paxos, Antypaxos, Korfu, Meteory- można przebierać w różnych wycieczkach. Warunek jest jeden;- SEZON. Niewątpliwym plusem wycieczek posezonowych jest cena, niższa niż lipcu, czy sierpniu, aczkolwiek wybór jest dosyć ograniczony. My wybraliśmy się na objazdówkę (opływówkę w sumie - bo to statkiem) na Paxos i Antypaxos, ale o tym następnym razem.(;



Punkt widokowy przy kapliczce w drodze na Lichnos



Na samej górze widać nasz cel. Zamek Alego Paszy
No i jest jeszcze jedno miejsce, którego nam się nie udało odwiedzić. Niestety PO SEZONIE. Muzeum Oliwy. Jeżeli tam byliście dajcie znać jak to wygląda. Sami na sto procent chcielibyśmy jeszcze kiedyś podskoczyć do Pargi, ale kto wie, czy się uda. Samą Grecją nawiedzę Was jeszcze przynajmniej dwa razy, więc wszelkie pytania mile widziane, miłego dnia!
Pozdrawiam, Ewe.

1 komentarz: